1. |
01.Chodnikom i ścianom
02:00
|
|||
Jak latarnia oczywisty, jak latarnia wymijany
Jak niemy i przezroczysty, jak żebrzący i pijany
Przepowiadam koniec świata chodnikom i ścianom
Przepowiadam koniec tym, którzy mnie nie słuchają
Wiem, jest tyle ważnych spraw
Pracuj, śpij, dobrze się baw
Nie wierz, lecz w święta się módl
Wierz w swój czas, wierz w ich cud
Wiem, wokoło praca wre
Nie stój, bo przegonią cię
Tańcz, muzyka głośno gra
Kto nie tańczy, idzie w piach
Wiem, to tylko sztuczna krew
Puste słowa, pusty gniew
Rozweselający gaz
Kule omijają nas
sierpień 2011
grudzień 2012
|
||||
2. |
||||
...mają piękną wokalistkę,
w której kocha się pół składu
z którą sypia jakiś wieśniak
oni są tacy nieśmiali
ale mają swą wrażliwość
nawet czerpią z niej profity
poczekalnia listy trójki
i sprzedane cztery płyty...
pół studenta, pół frajera
takie piękne ma wspomnienia
z pokolenia recenzenta
więc recenzent to docenia
Kiedy był mały, biegał z nocniczkiem
I krzyczał "Mamo, zrobiłem kupkę"
Dzisiaj się musi przed całym światem
Pochwalić nowym produktem
nie za głośno, nie za ostro
coś ładnego dla każdego
coś o mieście dorastania
że coś było i już nie ma
może kogoś to poruszy
płytę kupi, jak wspomnienie
za trzydzieści od wydawcy
pięć złotych w koszu w przecenie
pół studenta, pół frajera
takie piękne ma wspomnienia
z pokolenia prezentera
więc prezenter to docenia
|
||||
3. |
||||
Jaką wybrałeś sobie truciznę?
Które kłamstwa przyjmujesz za swoje?
Ile płacisz za spokój sumienia?
Gdzie szukasz usprawiedliwienia?
Twoja klatka świadczy o tobie
W którym zgubiłeś się momencie?
Gdzie zabłądziłeś, w czym znalazłeś?
Ile walizek, które dźwigasz
Jest tak naprawdę twoim bagażem?
Które demony cię opętały?
Z której anteny sygnał odbierasz?
Kogo wpuściłeś do swojej głowy?
Kto mówi, kiedy usta otwierasz?
październik 2011
|
||||
4. |
||||
Niech kradną ile unieść mogą, ile na kontach zmieszczą euro
Niech każą wolność nam świętować, policyjny fundując terror
Niech hołd oddają obcym flagom i służą królom obcych państw
I niech na końcu się udławią wymiocinami własnych kłamstw
Niech nam sprzedadzą to, co nasze, złodziejską licząc sobie marżę
Niech zmienią obroże w kolczatki, ty milczysz, ja się też nie skarżę
Lecz krzykną pięści i kamienie, gdy uwierzysz, że tego chcesz
Nie będziemy się z nimi tego, nie będziemy się z nimi, wiesz
Niech kłamią każdym swoim zdaniem, dopóki im wystarczy słów
Niech zaglądają nam do domów, niech zaglądają nam do głów
Niech na spalonej stojąc ziemi się swymi sukcesami chwalą
Aż się zbuntują mikrofony i kable się ze wstydu spalą
Niech się odgrodzą barierkami, narracje nowe śląc na marne
Kiedy zakwitną zamiast kwiatów flagi i myśli złe i czarne
Na nic im koła ratunkowe, gdy w gorsze popadną kłopoty
Bo co ma wisieć, nie utonie - i oni dobrze wiedzą o tym
|
||||
5. |
||||
Zapisujesz mnie do partii
Przypisujesz mnie do frakcji
Myślisz, że wiesz, co ja myślę
Czasem chcesz się o mnie martwić
Stawiasz mnie po drugiej stronie
Wojny, która nie jest moja
Myślisz, że wiesz o mnie wszystko
I fałszujesz moje słowa
A ja w swoim życiu tylko raz
Z pełnym przekonaniem powiedziałem "tak"
Możesz tylko się domyślać
Uwięziony w swoich bzdurach
Czy to jest o polityce
Czy to jest o subkulturach
Wzięty z innej układanki
W złym pudełku, w złej godzinie
Nie o czasie, nie na miejscu
Znów mnie burza nie ominie
A ja w swoim życiu tylko raz
Z pełnym przekonaniem powiedziałem "tak"
Może to jest moja kara
Może mi się to należy
Mówić, gdy nikt nie chce słuchać
Wierzyć, gdy już nikt nie wierzy
Więc, jeśli Tobie tak łatwiej
Postaw mnie po drugiej stronie
Na zawsze przeciwko wszystkim
Na zawsze przeciwko tobie
Bo ja w swoim życiu tylko raz
Z pełnym przekonaniem powiedziałem "tak"
kwiecień 2012
|
||||
6. |
06.Kilka
04:08
|
|||
Nocne taksówki, autobusy nocne
Twarze złe i obce, przyjazne i pomocne
Remonty dworców i remonty emocji
Płacimy podwójnie, choć wszystko w promocji
Ranne telefony i bardzo złe wiadomości
Trudne do zniesienia, ale jednak prościej
Kłopoty, porażki, problemy i zmartwienia
Lecz jedno w tym wszystkim nigdy się nie zmienia
Stos kartonów po pizzy, kilka kaców amoralnych
Mocniej wiąże parę ludzi, niż telefon stacjonarny
Klucz do domofonu i setka obrazów
Najlepiej od początku, najlepiej od razu
Leje strasznie, a trzeba z domu już wychodzić
Najpierw chłodzi się wódka, a potem słońce wschodzi
Coraz więcej papierów, coraz więcej wspomnień
Coraz więcej tych lat, gdy jesteś już koło mnie
Kina i tramwaje, domy i cmentarze
Coraz więcej miejsc, w których byliśmy razem
I te chwile, gdy w zasadzie już nic do powiedzenia
Lecz jedno w tym wszystkim nigdy się nie zmienia
Stos kartonów po pizzy, kilka kaców amoralnych
Mocniej wiąże parę ludzi, niż telefon stacjonarny
Klucz do domofonu i setka obrazów
Najlepiej od początku, najlepiej od razu
I tych kilka wieczorów, które zapamięta każdy
Oprócz głównych bohaterów skandalicznych zdarzeń
I tych kilka rys na portrecie idealnym
Rząd butelek pod stołem, kilka kaców amoralnych
|
||||
7. |
07.Pora się zwijać
03:00
|
|||
Czy nie pora się zwijać z miejsca, które się zwija
Karmimy je frustracją, a ono nas zabija
To nie o to chodziło, plan wyglądał inaczej
Czy się jeszcze doczekam, czy kiedykolwiek zobaczę?
Tutaj jest tak pięknie, póki się nie otworzy
gazety, włączy radia, pod nogi się nie spojrzy
Drzewa, niebo i słońce, to by było na tyle
W migające obrazki zapatrzeni debile
Tutaj jest tak pięknie, póki się nie zobaczy
ukradzionej nadziei i zmarnowanej pracy
Jak usłyszy zapomni, zobaczy, nie uwierzy
W fałszywe obietnice zasłuchani frajerzy
Tutaj jest bardzo pięknie, póki się nie policzy
Tego co już umarło, tego, co jeszcze krzyczy
Zardzewiałe maszyny, malownicze ruiny
Telewizyjną klątwą uśpione manekiny
Tutaj jest bardzo pięknie, tylko trzeba przeczekać
Przecież wszędzie tak samo, nie ma dokąd uciekać
marzec 2013
|
||||
8. |
08. Pętla
03:44
|
|||
Przegapiłeś wszystkie dogodne przesiadki
I okazje by wysiąść i iść w swoją stronę
Ale miejsce zająłeś naprawdę wygodne
Nawet chyba na chwilę przysnąłeś
I patrzyłeś przez okno, podziwiałeś widoki
Dokąd jechałeś, już nie pamiętasz
I minąłeś przed chwilą ostatni przystanek
A na końcu drogi jest pętla
Nie pamiętasz już, kto wcisnął bilet do ręki
W drugą mapę i kazał ci jechać
Miasto znane, lecz obce, pełen ludzi przystanek
Nawet nie musiałeś długo czekać
Zmieniały się kolory, krajobrazy za oknem
Tłum z nóg lecial i klął na zakrętach
Nie wiesz, kiedy kto wysiadł, widzisz, że sam zostałeś
A na końcu drogi jest pętla
Zaszło słońce, lecz się wkoło nie palą latarnie
Nie ma ulic, symboli na mapie
Żywej duszy wokoło, żeby o drogę spytać
I okazji już żadnej nie złapiesz
Było sto możliwości, żeby zmienić kierunek
By zawrócić i się nie pałętać
Za daleko to zaszło, zrobiło się zbyt późno
A na końcu drogi jest pętla
luty 2012
|
||||
9. |
09. W złym kierunku
03:11
|
|||
Sprawy idą w złym kierunku
Sprawy idą w złym kierunku
Są ubrane jak na wojnę
Są ubrane jak na pogrzeb
Ale jednak jest nadzieja
Że skażone beznadzieją
Są skazane na porażkę
Nigdy nie dojdą do celu
Sprawy idą w złym kierunku
Sprawy idą w złym kierunku
Przez ulice, równym krokiem
Z zimnym wiatrem, z szarym zmrokiem
Potykają się o liście, zawadzają o latarnie
Jednak nikt ich nie zaczepi, żaden policjant nie zgarnie
Czasami wchodzą do domów, przez drzwi, ściany i ekrany
Na pstrokatych stronach gazet zostawiają swoje ślady
Sprawy idą w złym kierunku
Sprawy idą w złym kierunku
Między sobą mówią cicho
Gdy wpadają na nas krzyczą
Przyklejają się do ubrań, jak śnieg siadają na twarzy
Przy wódce opowiadają, że już nic się nie wydarzy
Coraz bardziej pewne siebie w myślach wprowadzają zamęt
Coraz bardziej pewne siebie uśmiechają się do kamer
Ale jednak jest nadzieja
Że skażone beznadzieją
Są skazane na porażkę
Nigdy nie dojdą do celu
Listopad 2007
|
||||
10. |
11. Koreański film
03:57
|
|||
To tylko cienie na schodach
To tylko kapiąca woda
To tylko w gałęziach wiatr
Deszcz uderza o dach
Koreański film
Te same twarze od tylu lat
Te same słowa od tylu lat
W tych samych ścianach od tylu lat
W tym samym miejscu od tylu lat
Koreański film
Trzęsienie czasu i krople krwi
Spod czarnych włosów, z podciętych żył
Koreański film
To tylko kroki na schodach
To tylko rozlana woda
Nuty unosi wiatr
Ślady prowadzą na dach
Koreański film
sierpień 2013, listopad 2014
|
||||
11. |
12.Daj mi jeszcze chwilę
02:48
|
|||
żyję już na tyle długo
by znać cenę mocnych wrażeń
więc dwa razy się zastanów
życząc mi spełnienia marzeń
jeszcze kiedyś się ogarnę
jeszcze w spokój się owinę
i nauczę się odróżniać
od skutku przyczynę
daj mi jeszcze chwilę
dziesięć, dwadzieścia lat
żyję już na tyle długo
by wyleczyć się ze złudzeń
i tylko zabłądzę czasem
i za późno się obudzę
jeszcze kiedyś się ogarnę
zrobię porządek z myślami
i nauczę się nie mieszać
wódki z marzeniami
daj mi jeszcze chwilę
dziesięć, dwadzieścia lat
|
||||
12. |
||||
Kto raz zobaczył nie chce widzieć więcej nic
Gdy dłużą się późne wieczory
A piękna przecież każdy pragnie, każdy chce
Ślinią się czarne monitory
Namaluj obraz, albo napisz wiersz
Bez nadziei na imprimatur
A dobra przecież każdy pragnie, każdy chce
Kleją się ręce do klawiatur
A w głowie znowu tysiąc pytań kłębi się
Na każde odpowiedź brzmi „nie”
To się nie może skończyć dobrze
To się nie musi skończyć źle
Zobacz, plac zabaw otoczył kamienny mur,
Niemiec pochował twe zabawki
A niewinności każdy pragnie, każdy chce
Dyszą prosto w uszy słuchawki
Patrz, cieniem kładą się na nas kolejne dni
Nikt nie wie, dokąd biegną tory
Znowu chcesz znaleźć, co stracone dawno już
Nim barwy zmienią semafory
A w głowie znowu tysiąc pytań kłębi się
Na każde odpowiedź brzmi „nie”
To się nie może skończyć dobrze
To się nie musi skończyć źle
|
||||
13. |
14.Z północy na południe
02:56
|
|||
Stałem się swoją własną kalką
Zamknięty w pokoju z azjatycką lalką
Jestem trochę, a trochę też mnie nie ma
Jeśli mówię, to mówię całkiem nie na temat
Pokocham cię miłością zaborczą i złą
Gdy wyciągniesz do mnie rękę pomocną
Ty będziesz moją Koreą Południową
Ja będę twoją Koreą Północną
Nigdy, nigdy się nie dowiesz
Co się kryje za zasiekami powiek
Ile głodu i ile cierpienia
Za kolczastym drutem milczenia
Śnił mi się film, a kiedy wstałem
Wcale w tym filmie grać nie przestałem
Trochę jesteś, a trochę też cię nie ma
Jeśli mówię, mówię rzeczy bez znaczenia
Stałem się swoim własnym cieniem
Szklankę do przodu w wyścigu z sumieniem
Jestem tutaj po to, by sobie zaprzeczyć
Jeśli mówię, to mówię zupełnie od rzeczy
|
||||
14. |
||||
Ta krew na zdjęciu nie jest moja, dorobiłem ją w fotoszopie
Tak, wiem, że życzysz mi najlepiej, gdy bez udziału nóg mnie kopiesz
A co pokocham, to zepsuję, a gdy zepsuję nie naprawie
Kiedy się bawię nie najlepiej, to się najlepiej wtedy bawię
To oczywiste, będę czekał, kiedy odejdziesz od stolika
Lecz mnie nie będzie, gdy już wrócisz, hart ducha ćwiczy się w unikach
Może zobaczę cię z daleka i głos rozpoznam w setce głosów
Jeszcze odbiorę swą nagrodę, mocny sznur z długich, ciemnych włosów
Uzależniony od pornografii zwykłej codziennej egzystencji
Nie mam odwagi spojrzeć wyżej, nie mam odwagi pragnąć więcej
Choć już złożyłem zamówienie, to w nieskończoność będę czekał
Pomódl się za mnie i uciekaj. Pomódl się za mnie, nie uciekaj.
Mógłbym tak stać przez całe życie, więc na przystanek mnie odprowadź
Do ciebie chcę przed tobą uciec, przed tobą w tobie chcę się schować
czerwiec-lipiec 2014
|
||||
15. |
16. Tomie
04:25
|
|||
Tomie
Tak bardzo nie będziemy się tego spodziewać
Że zdziwimy się w duchu, szukając początku
Jak łatwo potrafimy odrzucać ostrzeżenia
Jak mocno chcemy wierzyć, że wszystko jest w porządku
A ona
Idzie już po nas
To co oczywiste nie leży na wierzchu
Gdy rozglądasz się wokół na pogrzebach znajomych
Wszystko dzieje się zawsze zbyt nagle, za wcześnie
A najwięcej wypadków przytrafia się w domu
A ona
Idzie już po nas
Możemy po omacku szukać rozwiązania
I cały internet przeszukać na próżno
W zakurzonych książkach i starych albumach
Znaleźć odpowiedzi, gdy jest już za późno
A ona
Idzie już po nas
Możemy uciekać i znaleźć schronienie
W miejscu bez zasięgu, w najczarniejszej nocy
Odetchnąć na chwilę, trzymać się za ręce
Mówić wielkie słowa patrząc sobie w oczy
A ona
Idzie już po nas
Listopad 2013
|
||||
16. |
17.Zostań
04:48
|
|||
Anuszka rozlała olej słonecznikowy
Sadako wyszła już z telewizora
I gdzieś lecą już ptaki, które strącą nasz samolot
Trucizna jest już gotowa
Proszę zostań ze mną jeszcze pięć minut
Błagam na wszystko – bądź.
Christine wyjechała już z garażu
Manifest świra na dysk zapisany
I ktoś już usłyszał ten głos w swojej głowie
Wyrok już został wydany
Proszę zostań ze mną jeszcze pięć minut
Błagam na wszystko – bądź.
Luty 2014
|
Streaming and Download help
If you like Spirit of 84, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp