1. |
01. Kolejny rozdział
02:21
|
|||
To kolejny rozdział tej samej opowieści
Co nieskończoną ilość słów i dźwięków w sobie mieści
Mała bitwa wielkiej wojny, która nigdy się nie kończy
Która nieraz nas podzieli, która nieraz nas połączy
W obliczu końca, mimo wielu przeciwności
Jeszcze nie zamilkła piosenka o wolności
To kolejny rozdział tej samej opowieści
Gniewu, krwi, łez, krzyku nieskończenie wiele mieści
Znowu krzywda ci się dzieje i znowu nie wiesz, dlaczego
Lecz znów łatwiej będzie wskazać, niż ukarać winnego
Tutaj nie ma dla nich kary, nie osądzą sami siebie
Ty swym posłuszeństwem tutaj pracujesz na miejsce w niebie
Oni tak to wymyślili, potem ciebie nauczyli
Ty przyjąłeś jako swoje, co oni ci narzucili
Skoro zawsze tak jest, to znaczy, że tak być musi
Więc każdą myśl o buncie sam w sobie z miejsca dusisz
Może jutro przyjdzie Ktoś, kto tu w końcu pozamiata
A królestwo Jego nie będzie z tego świata
W obliczu końca...
W obliczu końca świat boi się ciszy
Gdy wszyscy krzyczą, nikt niczego nie usłyszy
Krzyczą by coś zmienić i nic z tego nie wynika
Kolejna iskra zapala się i znika
Hard core, hard core, a co dzisiaj znaczy
Każdy wie swoje, każdy rozumie inaczej
|
||||
2. |
02.Łeno
03:38
|
|||
Policjanci w kaskach, prole w desperacji
Ktoś musi ponosić koszty transformacji
Gliny demonstrantów pałują na ulicy
W obronie demokracji nie cofną się przed niczym
Robią wciąż drugim co było im nie miłe
Zmieniają Palestynę w zbiorową mogiłę
Żołnierze do dzieci strzelają na ulicy
W obronie pokoju nie cofną się przed niczym
Służby specjalne na straży demokracji
Zabić Czeczeńców lub poddać kastracji
Trzeba spalić wsie, gdy nie ma już stolicy
W walce z terrorem nie cofną się przed niczym
Niewidzialna ręka rynku z policyjną pałką
Eksterminacja narodów skuteczną z terrorem walką
Dramaty zwykłych ludzi, imperiów zbrodnie wielkie
Świata nie zmienisz, ale ile jeszcze przełkniesz?
|
||||
3. |
03.Fromm2000
01:57
|
|||
Mam swoje potrzeby, potrzeby życiowe
Muszę brzuch czymś zapchać i czymś zająć głowę
Mam swoje potrzeby intelektualne
Czuję się poetą, gdy pół litra walnę
W zależności od potrzeb i nastroju
Późnym wieczorem, gdy siedzę sam w pokoju
Przeglądam świerszczyki, lub czytam Herberta
I wtedy pracuje mózg mój, albo ręka
Mam potrzebę wiary i przynależności
Modlę się co wieczór bez cienia wątpliwości
Mam swoje potrzeby, potrzeby przyziemne
I muszę im ulżyć kilka razy dziennie
|
||||
4. |
04.Rocco w Warszawie
02:18
|
|||
Czy po to wymyślono głośniki i ekrany
By dalej ślęczeć nocami nad książkami
Czy po to mamy nasze komputery
By nasze oczy wciąż niszczyły litery
Dajcie jakiś fajny film
I nie każcie czytać nic
Czy po to są filmy na kasecie, płycie
By wciąż na czytanie tracić swoje życie
Listy lektur bez przerwy wydłużane
Znaczą najpiękniejsze młode lata zmarnowane
Dajcie jakiś fajny film
I nie każcie czytać nic
No jeszcze od biedy katalogi, poradniki
Program telewizji, ale nie podręczniki
Czy naprawdę myślicie, że wszystko jest jak było
A od waszej młodości nic się nie zmieniło
Dajcie jakiś fajny film
I nie każcie czytać nic
|
||||
5. |
05.Głos w sprawie wojny
02:24
|
|||
Dla twej rozrywki, z twoich podatków
Kolejna wojna czasów upadku
Żebyś Big Macę mógł zjeść spokojnie
Johny i Jimi zginą na wojnie
Nie ma co szukać przyczyn agresji
W ludzkiej ambicji, w groźbie recesji
Tu chodzi tylko o los ludzkości
Tylko człek mały ma wątpliwości
By twoja córka niebieskooka
Twarzy nie kryła jak chce myśl proroka
Byś mógł pić colę, słuchać muzyki
O to się troszczy rząd Ameryki
I choćby przyszło tysiąc Arabów
I każdy zjadłby tysiąc kebabów
Nie da Waszyngton bandzie frustratów
Narzucić światu prawa szariatu
|
||||
6. |
06.Asia śpi
03:00
|
|||
Późno już było - Asia śpi
Późną godziną - Asia śpi
Jak całe miasto - Asia śpi
Pod swoją gwiazdą
Pod swoją gwiazdą
Słońce się budzi - Asia śpi
Budzi też ludzi - Asia śpi
Ludzie już wstali - Asia śpi
Już coś wszamali
Już coś wszamali
Skrzypię krzesłem, stukam w klawiaturę
Wciąż dzwoni telefon, komputer głośno pracuje
Szczekają pieski, hałasują tramwaje
Anioł Pański z Watykanu a ona śpi dalej
Spadło coś z biurka - Asia śpi
Dzwoni komórka - Asia śpi
Trzeba coś zrobić - Asia śpi
Trzeba wychodzić
Trzeba wychodzić
|
||||
7. |
07.Nie do końca
03:18
|
|||
Chodzę jak cień białymi ulicami
Jeżdżę autobusami, jeżdżę tramwajami
Myślę, że mam wszystko, czego mogłem chcieć
Oprócz tego, co naprawdę chciałbym mieć
Tylko jedna myśl, poza tym w głowie pustka
To cud, że jeszcze odbijam się w lustrach
Myślę, że mam wszystko, jednak czegoś mi brakuje
Przez to cały czas, cały czas się czuję
Jakiś taki niekompletny
Jakiś taki nie do końca
Spotykam przyjaciół, ale oni nie pomogą
To nie to, że nie chcą, po prostu nie mogą
Tylko Ty jedna mogłabyś to zrobić
Lecz musiałabyś być tutaj, zamiast po swym mieście chodzić
|
||||
8. |
08.Dokument 1
00:54
|
|||
Używamy słów, których znaczenia nie znamy
Ich sensu się co najwyżej domyślamy
Tworząc sobie kolejne ideały, wyobrażenia
Projektując jutrzejsze porażki i zwątpienia
Trzeba w coś wierzyć, więc zawsze w coś wierzymy
Lecz coraz łatwiej wiarę tę tracimy
Musimy komuś ufać, więc komuś ufamy
Oszukując siebie, że w ogóle kogoś znamy
Tyle razy w życiu sam siebie zaskoczyłeś
Więc jakim prawem tak bardzo się dziwiłeś
Gdy ktoś zrobił coś co się nie godzi
Z twoją jedynie wizją tej osoby
|
||||
9. |
||||
Something’s burnin’ in my head
You leaved mess under my hat
I can’t go, I can’t stay
Every second says No way
Nowhere to go, nowhere to hide
I saw it all but I’m still blind
Maybe you tell me if you know
What to say and where to go
Is this what I’m waitin’ for
I know I can’t take no more
I’ve got nothing more to give
I must to forget, you must to forgive
Nowhere to go…
Last part of a journey to the end of all things
One minute of happiness until you’ll loose your wings
The same thing gave us so much joy and so much sorrow
One more lie for today, shadow of hope for tomorrow
|
||||
10. |
10.Valley of the lost
03:02
|
|||
Over the valley another cloudy day
I'm going still but I loosin' my way
With shadow on my mind and on my face
I'm searching for a sign, for a trace
Maybe trees talk to me but I can't understand
Maybe I should hear something in a song of bird
Or wind from north wants to help me to find
This thing I can't see, for which I am blind
Over the valley sky is still the same
I forgot where to go and what's my real name
Where was my home, where I am today
Am I going back or running away
Where was the beginning and where is the end
Maybe you will tell me my nameless friend
When in the valley I'll meet you one day
For this moment I'm beggin, for this day I pray
|
||||
11. |
11.Olivia Ola
03:07
|
|||
Radio, kanapka, herbata jak co dnia
Ulica, przystanek, 192
I co dziś się zdarzy prawie na pewno wiem
A Ty jesteś daleko i dalej z każdym dniem
Furtka, schody, półtorej godziny
Zajęcia, przerwa, „Palimy?”- „Palimy”
Zajęcia, koniec, znów 192
A Ty jesteś daleko i dalej każdego dnia
Ale jesteś
Wiem
Telewizja, kanapka, gazeta, telefon
„Pijemy?”-„Pijemy”, wódka, browar, beton
Zasnąć na podłodze łatwiej niż na trzeźwo
Czy w ogóle jesteś powoli tracę pewność
Ale jesteś
Wiem
Szkoła a potem telewizja albo wóda
By odeszła samotność i nie przyszła nuda
Jeszcze przez czas jakiś tak będzie dzień po dniu
A ty jesteś daleko, lecz przecież wrócisz tu
|
||||
12. |
12.Buuuu
04:14
|
|||
Długie nogi w długich butach
W mój bezpieczny żywot włażą
Myśl kierują ku perwersji
Oczy ku anielskim twarzom
Obietnice bez pokrycia
I nie do mnie kierowane
Jest ich tyle w moim życiu
Ale żadna nie jest dla mnie
Atakują mimochodem
Blaskiem oczu, burzą włosów
I zostawiają po sobie
Tylko zapach papierosów
I ukłucia jak po szpilkach
Co się bardzo długo goją
Jest ich tyle dookoła
Ale żadna nie jest moją
W myślach zawsze jakieś imię
Które kończy się na a
Nie pozwoli zasnąć nocą
Nie da zbudzić się za dnia
Twarze dawno niewidziane
Co wciąż przed oczami stoją
Jest ich tysiąc na ulicy
Ale żadna nie jest moją
|
||||
13. |
13.Liściaste
02:32
|
|||
Ile razy przyjdzie im zasnąć jesienią
Bez pewności, że znów rozbudzą się wiosną
W nieznanym mroku zapuszczając korzenie
I na przekór wszystkiemu wciąż rosnąć
Czy oczu nie mając mogą widzieć
Świat co ze wszystkich stron je otacza
I czy bez uszu potrafią usłyszeć
Płacz deszczu, szum wiatru, śpiew ptaka
Kroki drwala i piły zgrzyt
Nie będzie dokąd uciekać
Ile one w swych kształtach magicznych
Wśród gałęzi, liści tajemnic skrywają
Czy wiedzą, że gdzieś podpisał już wyrok
Ten, którego oczy łez nie znają
I nawet przez chwilę nie zadrżała ręka
Tak jak drżały gałęzie na wietrze
W ten dzień, gdy o nic nie zapytał nikt
W ten dzień, gdy przecięły powietrze
Kroki drwala i piły zgrzyt
Nie było dokąd uciekać
|
||||
14. |
14.Szamański
01:32
|
|||
Przychodzi tu co jakiś czas bo mamy do pogadania
Ale zawsze najpierw pyta się czy mam coś do wszamania
Nie bądź taki szaman
Nie bądź taki szaman
Nie bądź taki szaman
Jak Sham 69
To on chce gadać czy chce żreć niech on się zdecyduje
Bo tutaj nie stołówka jest, tutaj się pracuje
|
||||
15. |
15.Springfall
02:37
|
|||
16. |
16.The Eve
02:11
|
|||
W połowie zimy nagły powrót listopada
Na chodnikach błoto i deszcz ciągle pada
Za mną tylko pustka a przede mną ciemność
Rozpacz i nadzieja, wiara i niepewność
Zimny wiatr na twarzy burzy myśli spokój
Co wraca co chwila w takt miarowych kroków
Niewiele się zmienia, nie lepiej, nie gorzej
Co może zaszkodzi, co może pomoże
|
||||
17. |
||||
Pokochać coś takiego i nazwać to ojczyzną
To jest folwark zwierzęcy przeżarty zgnilizną
Władza kocha pieniądze, ksiądz biskup kocha dzieci
Domek z kart znaczonych za chwilę się rozleci
Telewizja w dzień kłamie, wychowuje nocą
Tresuje niewolników reklamą i przemocą
Walki psów, walki świń, orędzie prezydenta
Zanim na wojnę pójdziesz pożegnalna msza święta
Nowa spójna wizja zagranicznej polityki
Tania krew Ameryce, Ruskim tanie narkotyki
System żre swój ogon, system na dno się zapada
Do ostatniej chwili w telewizji trwa biesiada
Z udziałem prezydenta, prymasa i premiera
Uroczysta defilada na placu Hitlera
Potem bal w operze, hymn już odegrany
W pałacu Stalina zaczynają pękać ściany
Szczury chcą uciekać, czują, że coś się zaczyna
Coś, co każdy przeczuwał i czego nikt nie powstrzyma
Nie ma buraków w sejmie, nie ma Rumunów w metrze
Trzecia Rzeczpospolita wylatuje w powietrze
|
||||
18. |
18.Bez wyboru
03:58
|
|||
Dajecie nam kłamstwa, dajecie nam ucisk
Dajecie do wyboru milion różnych trucizn
Z jednym programem tysiąc partii politycznych
Z jednakową muzyką tysiąc stacji i audycji
Pokazujecie w reklamach życie słodkie i spokojne
Potem zaczynacie nową sprawiedliwą wojnę
Dajecie argumenty i usprawiedliwienia
Dajecie gaz łzawiący i dajecie więzienia
Dajecie nam schematy i uczycie, kto jest wrogiem
Szantażując nas wolnością, ojczyzną, albo Bogiem
Dajecie nam pieniądze, na ziemi porcje nieba
Bo tu można mieć wszystko, tylko wpierw trzeba się sprzedać
Dajecie nam nagrody, lecz częściej dajecie kary
Symbole nowych czasów i świątynie nowej wiary
Nową religię dla stad ludzkich automatów
Co Świętą Komunię przyjmują z bankomatu
W świecie pełnym pokus i pełnym kolorów
Tak naprawdę nie daliście nam żadnego wyboru
Bo kto jeszcze ma duszę, kto widzi, czuje i wie
Gdy wy mówicie TAK musi powiedzieć NIE
|
Streaming and Download help
If you like Spirit of 84, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp