1. |
||||
Ulica moknie w zimnym deszczu
Łza każda zapisana w niebie
W kieszeni płaszcza mam dwa bilety
Bilet dla mnie, bilet dla ciebie
Przystanek, chodnik i z powrotem
Cały ten chłód zagarniam w siebie
Dwa bilety w kieszeni płaszcza
Bilet dla mnie, bilet dla ciebie
Uciekną liście i tramwaje
Czas nie zatrzyma się w potrzebie
W kieszeni płaszcza mam dwa bilety
Bilet dla mnie, bilet dla ciebie
Nie pytaj, co bez ciebie zrobię
Co ty beze mnie nie chcę wiedzieć
Dwa bilety chowam w kieszeni
Bilet dla mnie, bilet dla ciebie
/Listopad 2015/
|
||||
2. |
Na śmierć i życie
03:12
|
|||
Im później się robi, tym wraca się częściej
Do czasów, gdy człowiek łapał samo gęste
Kiedy jeszcze nasze noce i ulice
A każda chwila była na śmierć i życie
Walka trwa – na śmierć i życie
Długotrwały kontakt szkodliwy dla zdrowia
Więc musiał się urwać, przecięta historia
Miłe złego początki z jednej flaszki pite
Twarze krwią zalane, na śmierć i życie
Walka trwa – na śmierć i życie
Wszyscy się rozbiegli, lecz nie każdy dotarł
Niektórym za szybko spod nóg znika droga
Kto zdążył, się zmienił, jak miasta, ulice
Kamienie, kieliszki, na śmierć i życie
Walka trwa – na śmierć i życie
Gdzieś w podświadomości, gdzieś za horyzontem
Gdy chwilę nie patrzysz, gdy odwrócisz głowę
Dawno pochowana ma się znakomicie
W każdym oddechu, na śmierć i życie
Walka trwa – na śmierć i życie
Luty 2018
|
||||
3. |
Czapka wpierdolka
03:00
|
|||
Poniedziałek – piątek w pracy
Jakoś sobie przetłumaczy
W sobotę w bój jak na wroga
A niedziela jest dla Boga
Biały chleb, keczup czerwony
Wielka Polska, znane strony
Szarpie serce hymnu nuta
Starych bitew proch na butach
Kiedyś wstanie, powie dosyć
Wtedy nikt mu nie podskoczy
Nie popatrzy na drobiazgi
I pół świata pójdzie w drzazgi
Nie będzie się bał umierać
I nie będzie czego zbierać
Przyśni mu się w szarym pyle
Krzyż i flaga na mogile
Może źle mnie zrozumiałeś
Nieuważnie mnie słuchałeś
W szczerym polu, w każdym domu
Z krwi, historii i betonu
Gdzie pamięć dłuższa niż życie
Ja się bawię znakomicie
I zapiję wódkę hymnem
I świat cały puszczę z dymem
Ojciec Polak, matka Polka
Słowiański przykuc, czapka wpierdolka
Ojciec Polak, matka Polka
Słowiański przykuc, czapka wpierdolka
/Czerwiec 2018/
|
||||
4. |
Dorosłość
02:42
|
|||
Dorosłość nie jest piciem, nie jest wódką ze sklepu
Sprzedaną bez pytania, kupioną bez problemu
Seksem za zgodą partnera, zdradą ani spełnieniem
Tylko brakiem oddechu, tylko chronicznym zmęczeniem
Nie zrobisz nic, ktoś patrzy, nie powiesz, ktoś usłyszy
Będziesz się musiał tłumaczyć, będziesz się musiał zawstydzić
Inaczej o niej myślałeś, chowając się w kąt ze szlugiem
Była pracą na marne, jest wciąż rosnącym długiem
Nie jest z niej żadna wolność, nie jest żadnym wyborem
Rannym wspólnym śniadaniem, wyjściem w miasto wieczorem
Paleniem bez żucia gumy, wypitą z kumplem gorzałą
Tylko drzemką w metrze, budzikiem o piątej rano
/Kwiecień 2017/
|
||||
5. |
Ulica Wiśniowa
03:54
|
|||
Jak zdjęcie zapisane i zapomniane w głowie
Na lat sto, na lat tysiąc, na dorosłość i koniec
Przywrócone, znalezione, cyfrowo odnowione
Na sto dni, na sto nocy, na zmęczenie i koniec
Szeroka jak rzeka i wiśniowa jak wino
Była, jest i będzie, już nie da się ominąć
Wiśniowa jak wino i szeroka jak rzeka
Kilka dni, kilka lat, będzie na mnie czekać
Pocięta na kawałki, co wzajem się nie widzą
Przecznice i płoty, gdzie gubię czasem kroki
Malowane złotem / ściany, chmury, niebo
Latarnie i balkony, skoncentrowany spokój
Szeroka jak rzeka i wiśniowa jak wino…
Zanika i powraca, spod asfaltu wypływa
Dzieciństwo, dorosłość, zmęczenie i koniec
Światła lamp, dawny sen, z ufnością śniony znów
Dzieciństwo, dorosłość, zmęczenie i koniec
Szeroka jak rzeka i wiśniowa jak wino…
/Listopad 2018/
|
||||
6. |
Najpiękniejsza!
04:06
|
|||
Zabawka dyktatorów, gdy myśli że nie słyszą
Pisze historię swoją, krzykiem, grozą i ciszą
Tonie w jej długich włosach rozpacz całego świata
Gdy krew wyciera z ulic, kości z placów wymiata
Najpiękniejsza!
W historii się powiela, z uśmiechem wciąż tym samym
Przyjmuje tłumów hołdy i żywi się tłumami
Na plakatach, obrazach, w filmach i przedstawieniach
Uwielbia reflektory, choć jest utkana z cienia
Spokojnie śni masakrę, marzenia ma koszmarne
A usta ma czerwone, a oczy jej są czarne
Zwiąże wszystkie nadzieje, odeśle je na marne
A usta ma czerwone, a włosy jej są czarne
Nocą skrada się cicho, za dnia ma swoje żniwa
W złych to co w nich najgorsze, w dobrych piękno odkrywa
Nie pytaj, o kim mówię, już o niej pomyślałeś
W nocy ci się przyśniła, przed snem ją oglądałeś
Najpiękniejsza!
Jest narzeczoną kata, jest kochanką zbrodniarza
Jej dzieci porzucone na stu świata cmentarzach
A kiedy przyjdzie pora stanie po naszej stronie
I wypełni czerwienią napis, co głosi koniec
Wiele jeszcze zobaczy, wspomnienia ma koszmarne
A usta ma czerwone, a oczy jej są czarne
Przetnie szkłem potłuczonym spękaną białą farbę
A usta ma czerwone, a włosy jej są czarne
/Maj 2019/
|
||||
7. |
Przebój lata
04:30
|
|||
Tyle dni w palącym słońcu, buty kleją się do ulic
Twarz oparzyć można łatwo, chcąc do muru się przytulić
Powciskana w szarość murów zieleń pomału usycha
Co wiosną do życia wraca, od tygodni wolno zdycha
Tabuny półnagich dziewcząt smutno snują się po mieście
Nikt już nie ma na nie siły, nikt do domu ich nie weźmie
Wykończony skwarem omlet smaży się na parapecie
Zdycha na stojąco człowiek przy smętnym radiowym flecie
Dzisiaj wreszcie szare chmury, słychać grzmoty, idzie deszcz
Dziś rośliny się napiją i ja się napiję też
/Lipiec 2015/
|
||||
8. |
Noc nie zarwie się sama
04:06
|
|||
Otwieram oczy
Noc nie zarwie się sama
Z boku na bok
I tak do rana
Przyzwyczajam wzrok
Noc nie zarwie się sama
Zaraz będzie jasno
I tak do rana
Jak można spać, gdy nie da się policzyć
Wszystkich gwiazd i wszystkich myśli złych
Snu i powietrza tak rozpaczliwe brak
Wśród nadpodaży takich samych dni
Między ostatnim i pierwszym autobusem
Sufit niebezpiecznie przesuwa się w dół
Nim czerń ponownie granatem przejdzie w błękit
Tlenu w pokoju zostanie mniejsze pół
/Czerwiec 2018 – czerwiec 2019/
|
||||
9. |
:(
02:46
|
|||
Uciec z szarości, prosto w morze kolorów
Głową w dół skoczyła bez oporów
W imię świętej ucieczki, za każdą cenę
Gra o wszystko, każde upokorzenie
Pierwsza od lat długa chwila spokoju
Zimna tak, w hotelowym pokoju
Przemyślała to, na zawsze będzie piękna
Wygląda dobrze na czarnobiałych zdjęciach
Połykać łzy i gorsze jeszcze rzeczy
Na oślep biec, samej sobie zaprzeczyć
Producent, trener, wydawca, fan i agent
Makijaż, operacja, przerażenie nagie
Pierwsza od lat…
Za dużo cukru, nie dopije herbaty
Śni sen bez snu, spisana już na straty
Ostatni raz spotyka się z fanami
Zasypią grób emotikonami
Pierwsza od lat…
/jesień 2019/
|
||||
10. |
Wszystkie obroty ziemi
03:12
|
|||
Wszystkie obroty ziemi, wszystkie fazy księżyca
Chmury czarne, czerwone, szaroniebieska ulica
Wschody i zachody słońca i nagle wszystko naraz
Jest nad moją głową i na moją głowę spada
Wszystkie śniegi zim wszystkich, wszystkie upały lata
Wiosenne błyskawice, początki, końce świata
Wszystkie barwy jesieni, szarości, czernie miasta
Wszystko nagle przede mną, ze mnie, we mnie wyrasta
Tylko jedna sekunda, w niej tylko jedno życie
Między prolog, epilog, wciśnięte siłą stronice
Na granicy Ksawerowa, Wyględowa i jesieni
Nagłe zakrzywienie czasu i przestrzeni
Zanim noc nadejdzie, nim ciemność ogarnie
Nim się wymieszają gwiazdy i latarnie
Dokąd oczy sięgną, gdzie poniosą buty
Cień nieskończoności, elektryczne druty
/Luty 2019 – styczeń 2021/
|
||||
11. |
Piosenka Marty
04:04
|
|||
budzę się pełna strachu
kochanie, spisz testament
zapiszmy sobie wszystko
póki jeszcze czas mamy
choroba zbiera żniwo
codziennie więcej śmierci
zostawię ci, co mogę
jeszcze podpis odręczny
kochanie, tak się boję
o ciebie i o siebie
o wszystkich, co na zewnątrz,
co byli z nami kiedyś
chcę biec, pytać, co z nimi
chcę uciec i się schować
kochanie, pisz na kartce,
że wszystko swojej żonie
już tylko do koperty
dwie kartki odłożone
na półce z winylami
czekają na najgorsze
nie chcę jeszcze umierać
jeszcze jesteśmy młodzi
jeszcze możemy tyle
- wszystko mojemu mężowi
ref.
tak bardzo się boję
a śmierć nie wybiera
dwa testamenty czekają
za płytą Glenna Millera
/marzec 2020, słowa - Marta Karnkowska/
|
||||
12. |
Dziesiątka
04:58
|
|||
Za oknem fontanna pół roku, a autobusy cały rok
Zachody słońca najpiękniejsze wtedy, gdy szybko zapada zmrok
Tramwaje tutaj tylko słychać, tak samo, jak kościelne dzwony
W sierpniu i wrześniu wisi flaga w oknie balkonu bez balkonu
Codziennie tyle światów umiera, każdy dzień jest początkiem końca
Światło zielone, światło czerwone, ulica wpada w słońce
Księżyc nad ranem albo nocą, zza ściany kaszel rozpaczliwy
W cieniu upadku żywe trupy wiodą swój żywot obrzydliwy
Na rogu pani oprócz kwiatów ma córkę wcześnie pochowaną
Nie woda zbiera się w kałuże, które chodniki zdobią rano
Codziennie tyle światów umiera, każdy dzień jest początkiem końca
Światło zielone, światło czerwone, ulica wpada w słońce
Dziesiątką jedzie się na cmentarz, jesienią zawsze jestem gotów
Wiem, że i ja za którymś razem mogę nie wrócić na Mokotów
Nie mieszkam już tam, gdzie mieszkałem, inna dziś wciąga mnie ulica
Żadnego z bliskich i kolegów mój krzyk nie przywróci do życia
Pomarańcz lamp i biała pełnia odbija się w zgaszonych oknach
Na końcu zawsze wygrywa czerń i sen, gdy chowam się do środka
Codziennie tyle światów umiera, każdy dzień jest początkiem końca
Światło zielone, światło czerwone, ulica wpada w słońce
Dziesiątką jedzie się na cmentarz, jesienią zawsze jestem gotów
Wiem, że i ja za którymś razem mogę nie wrócić na Mokotów
/Sierpień-październik 2015, wrzesień 2018/
|
||||
13. |
Historia
03:06
|
|||
Ta historia się zaczyna dawno, więc nikt nie pamięta
Pośród dymu i oparów, dowody ledwo co wzięte
Pośród podłóg wycieranych ubraniem, włosami dziewcząt
I przebudzeń zbyt okrutnych by pomylić je ze snami
Teraz wszystko się zmieniło, każdy duży i poważny
Jeśli wódka to brawura, lecz w sumie coraz mniej głupot
Dokąd wszystko to odeszło i czy jest czego żałować
Gdy już nowi, jeszcze gorsi zaczynają świat meblować
Lecz im też nie starczy siły, lecz wracając do początku
Dopiero wiek się zaczynał, czekanie na koniec świata
Tyle było filmów o tym, w jednym z nich każdy z nas zagrał
Nikt nam za to nie zapłacił, sami sobie płaciliśmy
Tysiącem złych dni i nocy, tych bezsennych i samotnych
Lub dzielonych rozpaczliwie, wspólne tuszowanie zbrodni
Sny nam dyktowały słowa, duchy snuły po piwnicach
Wszystkie lęki i nadzieje poskładały się w historii
Przychodzili, odchodzili i niewielu nas zostało
Połykały czarne dziury emigracji, dorosłości
Życia, pracy i depresji lub po prostu coś nie pykło
Ktoś był i kogoś nie było, zostawało puste miejsce
Koleżanek i kolegów w trumnach, urnach lub szufladach
W próżni lub po drugiej stronie telefonów, Messengerów
Mroczne są złego początki, a dobrego raczej trudne
Czasem łatwo je pomylić, czasem trudno je odwrócić
Wrócą cienie i wspomnienia, pusty pokój się zaludni
Przyjdzie czas będziemy tańczyć, rozmawiać, w końcu upadać
Spać za zastawionym stołem, budzić się i od początku
Nieskończone youtube party, gdy wrócicie tu na zawsze
I nas nigdy nie rozdzieli żadna przemoc lub bezsilność
Bądźmy na siebie skazani, świat zna przecież gorsze losy
Teraz jeszcze kilka dźwięków, to nie będzie żaden koniec
Krótka przerwa nim na nowo ciemność przetną nasze głosy
/lato 2020/
|
||||
14. |
Na Mokotowie pada deszcz
04:32
|
|||
Na Mokotowie pada deszcz, trwa oberwanie chmury
Wylewa na zaspany łeb wiadra zimnej wody z góry
Lecz chociaż chcę obudzić się, to sen mnie trzyma mocno
Z chodnikiem przyjdzie zderzyć się, chłodnej ulicy dotknąć
Ludzki taśmociąg, dzień i noc, widoki tak wspaniałe
Chyba dziś miałem zrobić coś i chyba zapomniałem
Drą mordy ludzie, wyją psy, wrzeszczą telewizory
Coraz gorszej jakości sny, zdaje się jestem chory
A może nie śni mi się nic, zwyczajny koniec świata
Pierwszego z brzegu w mordę bić, z chodnika czas wymiatać
Coś tutaj poszło bardzo źle, lecz czy się dobrze skończy
Gdy mi zdejmą z pleców mój krzyż, usłyszę „jesteś wolny”
Telefon, płyta, książka, film, bałagan wybuchł w głowie
Tyle chciałbym powiedzieć Ci, lecz nic już Ci nie powiem
Wiatr jak kamieniem rzuca mną, w równaniach robi dziury
Na Mokotowie pada deszcz, trwa oberwanie chmury
/Sierpień 2017/
|
Streaming and Download help
If you like Spirit of 84, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp